Kpina z demokracji obywatelskiej:
Ślązaków oraz języka śląskiego nie ma, nie było i być nie może:
Dyskryminacja trwa
Dr hab Tomasz Kamusella FRHistS
Reader in Modern History
University of St Andrews
http://www.st-andrews.ac.uk/history/staff/tomaszkamusella.html
W lipcu 2014 roku, podpisany przez ponad 140 tysięcy osób, obywatelski projekt w sprawie uznania śląskiej mniejszości etnicznej oraz języka śląskiego jako regionalnego trafił do Sejmu. 9 grudnia 2015 roku, w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji, zespół roboczy pod kierunkiem Sebastiana Chwałka oraz Krzysztofa Kołodziejczaka przygotował projekt stanowiska Rządu RP a propos powyższego projektu obywatelskiego (http://bip.mswia.gov.pl/bip/projekty-aktow-prawnyc/2015/23817,Projekt-Stanowiska-Rzadu-wobec-obywatelskiObywatelski%20projekt%20ws.%20%C5%9Bl%C4%85skiej%20mniejszo%C5%9Bci%20etnicznej%20ego-projektu-ustawy-o-zmianie-ustawy-o.html). Dwa dni później projekt ów został rozesłany do ministerstw i „służb” celem konsultacji. Nikt nie zgłosił poprawek ani żadnych obiekcji, dlatego po upływie 10 dni (czyli 21 grudnia 2015 roku), projekt stał się oficjalnym stanowiskiem Rządu w tej sprawie.
Autorzy projektu twierdzą, że Ślązaków i języka śląskiego nie ma, bowiem „zdecydowana większość ludności Górnego Śląska historycznie utożsamiała się i utożsamia nadal z narodem polskim”. Dlatego w okresie międzywojennym 110 tysięcy osób musiało opuścić autonomiczne województwo śląskie, a w roku 1930 większość ludności województwa głosowała na partie niemieckie. Po 1945 roku, z dwumilionowej ludności całego Górnego Śląska, który przypadł Polsce, połowę mieszkańców wysiedlono do powojennych Niemiec oraz bezprawnie zniesiono autonomię regionu. Pozostałą ludność poddano polonizacji w ramach tzw. weryfikacji oraz rehabilitacji narodowej. Z powodu tych działań, połączonych z przymusową zmianą (tj. spolszczeniem) imion (w 1947 roku) oraz nazwisk (w okresie do roku 1963), około 800 tysięcy Ślązaków rozczarowanych życiem w realnym polsko-narodowym komunizmie wyjechało do Niemiec Zachodnich w latach 1952-1993. Po upadku komunizmu, około 400 tysięcy osób zadeklarowało przynależność do mniejszości niemieckiej, a na chwile obecną około 250 tysięcy obywateli RP zamieszkujących na Górnym Śląsku legitymuje się też obywatelstwem niemieckim. Dodatkowo w oficjalnym spisie z roku 2011, 850 tysięcy osób zadeklarowało narodowość śląską, czyli przynależność do narodu śląskiego, oraz 550 tysięcy oficjalnie oświadczyło, że na co dzień rozmawia w języku śląskim.
Ponadto dokument stanowiska rządowego oznajmia, że „w ocenie Rządu nie można zatem twierdzić, iż tradycja i kultura mieszkańców [Górnego] Śląska odróżnia się w sposób istotny od kultury pozostałych obywateli Rzeczypospolitej Polskiej, a więc kultury i tradycji polskiej.” Jednak wspomniane w tym dokumencie te same tradycje pozwalają Rządowi na uznanie 250 tysięcy mieszkańców Górnego Śląska za Niemców. (Przecież górnośląscy Niemcy mieszkają i mówią po śląsku; nie ma ani jednej nawet najmniejszej miejscowości lub dzielnicy ani w Górnym Śląsku, ani gdzie indziej w Polsce, gdzie niemczyzna stanowiłaby język codziennej komunikacji.) Stąd wniosek, że po prostu w Warszawie nie ma woli politycznej, aby uznać Ślązaków za Ślązaków. A wśród polskich elit politycznych trwa wciąż międzywojenne oraz endeckie w swym powodzie przeświadczenie, że Ślązacy to „masa etnograficzna”, „warstwa pośrednia”, „ludność indyferentna narodowościowo”, która koniec końców powinna się zdecydować czy chce być Polakami bądź Niemcami.
Nic z tego, że pogląd ten obraża 850 tysięcy obywateli polskich oraz odgórnie lekceważy ich wybory tożsamościowe, jak i inicjatywę polityczną. W okresie międzywojennym polskie elity polityczne dokładnie w ten sam sposób traktowały „Rusinów” (tj. Ukraińców, którym Warszawa nawet odmawiała miana „Ukraińców”) i Białorusinów odmawiając im podmiotowości grupowej (a tym bardziej narodowej) oraz Żydów, którzy mieli w końcu „wyjechać do siebie”.
Zaś w kwestii języka śląskiego dokument stanowiska rządowego twierdzi, że „ludność tradycyjnie zamieszkująca region Górnego Śląska posługuje się […] dialektem śląskim języka polskiego.” Dobrze, że nie „gwarą”, jak do niedawna się jeszcze się mawiało. Podobne było stanowisko Warszawy wobec kaszubskiego jako „dialektu języka polskiego” przed rokiem 2005, kiedy to w końcu postanowiono uznać kaszubszczyznę za język regionalny odrębny od polszczyzny. Czyli jak się chce to można, ale tutaj może ma coś na rzeczy fakt, że w tamtym okresie marszałkiem Sejmu RP był Kaszëba Donald Tusk?
Jednak głównym powodem odmowy uznania Ślązaków i ich języka, podawanym w stanowisku Rządu, są przewidywane koszty finansowe. Wedle dokumentu „System finansowania edukacji, w tym zadań służących podtrzymywaniu tożsamości narodowej, etnicznej i językowej mniejszości” (http://mniejszosci.narodowe.mac.gov.pl/download/86/18830/Systemfinansowaniaedukacjiimniejszoscinarodowe20153.pptx) w roku 2015 polski budżet oświatowy wyniósł prawie 45 miliardów złotych (czyli około 13% budżetu państwa o wysokości 343 miliardów złotych). Z tego 326 milionów złotych (czyli 0.7% budżetu oświaty) przeznaczono na nauczanie języków mniejszościowych oraz języka regionalnego (czytaj: kaszubskiego) w szkołach podstawowych i średnich.
Gros środków wydano na nauczanie mniejszościowego języka niemieckiego oraz regionalnego języka kaszubskiego, odpowiednio 145 milionów złotych oraz 127 milionów złotych. W pierwszym wypadku nauczaniem języka niemieckiego jako mniejszościowego objęto 38 757 uczniów, a w drugim nauczaniem kaszubszczyzny jako języka regionalnego 18 056 uczniów. Czyli, nakłady na głowę wyniosły 3 749 złotych na ucznia niemieckiego jako języka mniejszościowego oraz aż 7 044 złote na ucznia kaszubszczyzny jako języka regionalnego.
Autorzy stanowiska Rządu ubolewają, że jeśli na potrzeby edukacyjne mniejszości niemieckiej ze 144 tysiącami członków wydaje się rocznie 145 milionów złotych, to na potrzeby oświatowe mniejszości śląskiej należałoby wyłożyć 870 milionów złotych. Czy to tak wiele? Ponadto na 228 tysięcy Kaszubów deklarujących w spisie z 2011 roku przynależność do narodu kaszubskiego (narodowość kaszubską) nakłady per capita są niższe, rzędu 600 złotych na osobę, a nie 1 000 złotych na osobę jak w przypadku mniejszości niemieckiej. Tak więc, biorąc Kaszubów za wzór, Rząd wydałby jedynie około 500 milionów złotych na Ślązaków czyli 1.1% budżetu oświatowego na edukacyjne potrzeby aż 2.5% obywateli.
W latach 1869-1918 Austro-Węgry chciały i potrafiły zapewnić pełną edukację elementarną milionom uczniów w językach polskim i ukraińskim w Galicji przezywanej wtedy z powodu biedy jej mieszkańców „Głodomerią”. Wiedeń poświęcił na ten cel środki o wiele większe niż kiedykolwiek byłyby potrzebne na realizację nauczania śląszczyzny jako języka regionalnego. Co za wniosek płynie z tej konstatacji? Czyżby gospodarczo kwitnąca Polska Anno Domini 2015 de facto była per capita biedniejsza niż Austro-Węgry? I czy to oznacza, że tak na prawdę „Polska jest w ruinie”, jak to oznajmił PiS w niedawnej kampanii wyborczej?
A może jest inaczej? Może w realności Polska jest wielokrotnie dostatniejsza od Monarchii CK, lecz za to w Polsce panuje demokracja pośledniejszego sortu niźli w Austro-Węgrzech, zwłaszcza dla tych, których mowa odbiega od oficjalnego języka polskiego. Gdyby Wiedeń był podjął taka postawę wobec Polaków w cesarsko-królewskiej Galicji, jak dziś Warszawa reprezentuje wobec Ślązaków, toby obecnie nie Polacy mieszkali w Krakowie czy Rzeszowie, a Austriacy. Szczęśliwie dla Polaków i demokracji w Galicji, w tamtym czasie nie rządziła we Wiedniu jakaś austriacka endecja.
Nie miejmy złudzeń. Jak rząd PO pod przewodnictwem Kaszëby Donalda Tuska nie chciał się pochylić nad potrzebami oraz inicjatywa ustawodawczą Ślązaków, to tym bardziej nie uczyni tego jeszcze silniej nacjonalistyczny rząd PiS.
22 grudnia 2015 roku
Dundee,
takie normalne
szkockie miasto, gdzie w magistracie
można otrzymać praktyczne informacje
w co najmniej 60 językach, również i po polsku
(zob: http://www.dundeecity.gov.uk/, proszę
spojrzeć na zakładkę „Select Language”)
Dodaj komentarz
Musisz sie wlogować coby kōmyntŏwać.