Wpisy z: Grudziyń 2013

Radosnych Godōw wiynszujōm Ślōnzŏki

Pón Bóczek się rodzi!

Kiery to już roz

spomino se ło tym cołki świat

i dali se idzie

i nie zmiynio swojich wad.

Pón Bóczek się rodzi

i miyndzy nami żyje sztyjc

chocioż już migły dwa tałzyny lot

od czasu kiej prziszoł

dlo nos na świat.

Czamu Cie nie chcymy

Pón Bóczku powiydz nom?

Czamu sztyjc idziesz

Ziymskom drogom prawie som?

Dej nom jeszcze roz

Łod nowa sie narodzić

Jyno tera już dobrym być

Pszoć miast zabijać

Fedrować, a nie bulić

Nie być łoszkliwym gizdym

jyno sztyjc służyć

Kożdymu z bajtli Twojich

Pón Bóczku pomogej nom.

(tekst: Ignac Bednorz, koło tysko-kobiórskie SONŚ)

(grafika: Sylwia Musioł)

Prōmytojs przibity – kolejne wydawnictwo w ramach CANON SILESIAE

W 2012 roku Stowarzyszenie Osób Narodowości Śląskiej zainicjowało serię wydawniczą CANON SILESIAE Bibliŏtyka Ślōnskŏ, w ramach której wydawane są książki o tematyce  śląskiej. Mają one pozwolić nam spojrzeć na specyfikę kultury regionu z różnych perspektyw, w tym także językowej.

Stowarzyszenie Osób Narodowości Śląskiej nie bierze aktywnego udziału w dyskusji nad kodyfikacją śląskiej mowy. Chcielibyśmy, aby naszą cegiełką w jej emancypacji było tłumaczenie klasyki literatury światowej na śląski. W ten sposób narodził się pomysł poszerzenia koncepcji serii wydawniczej CANON SILESIAE o nową podserię: Bibliŏtyka tumaczyń. Pragniemy przekonać niedowiarków, że po śląsku można wydawać dzieła z najwyższej połki, a nie tylko kolejne zbiory „wicowych rymowanek”.

Jesteśmy przekonani, że udane tłumaczenie dzieła literackiego to tworzenie „przestrzeni myślenia”, jak w przedmowie do niniejszej książki wyjaśnia dr hab. Aleksandra Kunce.

Serię rozpoczynamy Prometojsem przybitym, czyli tłumaczeniem antycznego dzieła Ajschylosa: Prometheus desmōtēs (Prometeusz skowany). Wybór tego dzieła nie jest przypadkowy. To nie tylko sięgnięcie do antyku, mającego pierwszeństwo ze względów chronologicznych. Prometeusz to także ten, który niósł ogień, niósł światło. Mamy nadzieję, że książka stanie się także pochodnią oświetlająca drogę kolejnym tłumaczom, że pozwoli uwierzyć Ślązakom w moc ich języka.

Dzieło przetłumaczył profesor Zbigniew Kadłubek, wybitny klasycysta. Chcemy, by normą w naszej serii stało się, że tłumaczami są osoby nie tylko posiadające „wyczucie śląskiego”, ale także mające odpowiednio szerokie kompetencje w zakresie znajomości języka źródłowego oraz kultury, w jakiej utwór się zrodził. Dokładamy wszelkich starań, by przekładów dokonywano  z oryginału, a nie jedynie na podstawie polskich tłumaczeń.

Książkę można zamawiać mailowo (slonzoki@gmail.com) lub telefonicznie: +48 693 953 661 w naszym Stowarzyszeniu (koszt to 19,90 złotych + koszt wysyłki) lub bezpośrednio na stronie internetowej współwydawcy: www.silesiaprogress.com

Patronat nad książką objęli:

 

DZIENNIK ZACHODNI
JASKÓŁKA ŚLĄSKA
NASZEMIASTO.PL
RADIO FEST 
BLOG TUUDI.NET

Oświadczenie Fundacji WiP w sprawie decyzji SN

Oświadczenie Fundacji WiP 

w sprawie odmowy rejestracji Stowarzyszenia Osób Narodowości Śląskiej

Z niepokojem odebraliśmy wyrok Sądu Najwyższego z dnia 5 grudnia 2013 r. odmawiający prawa rejestracji  Stowarzyszenia Osób Narodowości Śląskiej. Treść wyroku ogranicza w sposób istotny podstawowe wolności obywatelskie. Przyjmując, że prawo zrzeszania się należy do kardynalnych praw każdego obywatela Rzeczpospolitej Polskiej, odmowa zarejestrowania stowarzyszenia powinna nastąpić tylko i wyłącznie wówczas, gdy udowodnione zostają znamiona wymienione w art. 15 Konstytucji, a więc gdy stowarzyszenie kieruje się ideologia totalitarną, dąży do zmiany ustroju przemocą lub działa w sposób tajny. W przypadku Stowarzyszenie Osób Narodowości Śląskiej nie ma żadnych dowodów ani przesłanek, że aktywność stowarzyszonych wiąże się z tymi znamionami; zatem co nie jest zakazane powinno być dozwolone. Również zarejestrowanie Stowarzyszenia nie jest jednoznaczne z uznaniem lub nie uznaniem narodowości śląskiej.

Uważamy za niezbywalne prawo każdego człowieka swobodę wyboru przynależności narodowościowej, w tym także akceptujemy prawo tożsamości wielonarodowościowej oraz beznarodowości. Wolność ta ma charakter nadrzędny, zgodnie z obowiązującym prawem: „nikt nie może być obowiązany do udowodnienia własnej przynależności” ( art. 4 ust. 3 ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych). Dobrowolne określenie swojej tożsamości narodowościowej stanowi podstawę korzystania z praw określonych w art. 35 Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej.

Nie można dopuszczać do sytuacji, gdy podstawowe prawa obywatelskie są przedmiotem reglamentacji w zależności od interpretowania przez Sąd różnych, często sprzecznych, przepisów prawa stanowionego. Dobrowolny wybór narodowości śląskiej przez 800 tys. obywateli Rzeczpospolitej Polskiej powinien być argumentem przemawiającym za nowelizacją ustawy o mniejszościach narodowych, tak by przepisy prawne uwzględniały rzeczywistość, a w niej wyrażone otwarcie aspiracje tożsamościowe obywateli Rzeczpospolitej.

Jarosław Kapsa

Wiesław Cupała

Marek Krukowski

Gwido Zlatkes

Oświadczenie stowarzyszenia Kaszëbskô Jednota

Gdiniô, 9.12.2013 r.

Kaszëbskô Jednota – Stowôra Lëdzy Kaszëbsczi Nôrodnoscë z wiôldżim strachã ë żalã przëjãła òbsądzenié Nôwëższégò Sądu Pòlsczi Repùbliczi z dnia 5.12.2013 r. w sprawie zaregistrowaniégò Stowôrë Lëdzy Szląsczi Nôrodnoscë w Krajewim Sądowim Registrze, chtëren scwierdzywô że Szlązaków ni mòże ùznac za apartny nôród i temù Stowôra Lëdzy Szląsczi Nôrodnoscë bë ni mògła bëc zaregistrowónô w Krajewim Sądowim Registrze pòd taką pòzwą.

Òpisënk prawa do gwôsny juwernotë je jednym ze spòdlecznëch ë niezbiwalnëch prawów człowieka. Më jesmë gwës, że rozsądzenié Nôwëższégò Sądu mô le blós pòliticzny ë diskriminacjowi charakter, nick za to nie zmieniwô w sprawie samòòpisaniégò sã 436 tësący pòlsczich òbëwatelów  szląsczi nôrodnoscë, jaczi nie czëją sã etnicznyma Pòlôchama.

Pòlsczi nôród znaje z czësto krótczi historie próbë nié blós dostaniégò pòliticzny górë nad nim, ale i dzejania, chtërne miałë na célu znikwienié apartnotë jegò nôleżników, tej tim barżi bierze dzyw, że Pòlskô Repùblika òdmôwiô dichtich karnu swòjëch òbëwatelów prawa do òpisaniégò gwôsny juwernotë.

Nasz niemir wëchôdô téż z przëczënë, że wszelejaczé represjowé ë wëłącziwającé dzejanié, colemało dôwają procëmny efekt. Më mómë tédë strach, że rozsądzenié Nôwëższégò Sądu miast mòcni zrzeszëc pòlsczich òbëwatelów szląsczi nôrodnoscë z Pòlską Repùbliką, ùmòcni ë pòdskacy w nich pòczëcé diskriminacje, co doprowadzy do zlózowaniégò emòcjonalny zrzeszë z państwã, jaczé ti ùznôwają za swòje.

Apelëjemë do nôwëższich wëszëznów Pòlsczi Repùbliczi, cobë òne pòdjãłë dialóg ze swòjima òbëwatelama szląsczi nôrodnoscë, czej ti są jesz na nen dialóg òdemkłi. Witro mòże bëc ju za pòzdze.

Przédnik stowôrë

Kaszëbskô Jednota

Mateùsz Meyer

 

 Gdynia, 9.12.2013 r.

 Kaszëbskô Jednota – the Association of People of Kashubian Nationality with a deep concern and regret acknowledged the judgement of the Supreme Court of the Republic of Poland dated 12.05.2013 and regarding the registration of the Association of People of Silesian Nationality in the National Court Register, which states that Silesians are not be considered as a separate nation and therefore the Association of People of Silesian Nationality should not be registered in the National Court Register under such name.

Out of the human rights, the right to determine one’s own identity is the fundamental and inalienable one. It is our belief that the Supreme Court’s ruling is purely political and discriminatory in nature, and furthermore, it does not change anything in terms of those 436,000 of Polish citizens of Silesian nationality, who do not feel ethnic Poles.

The Polish nation is familiar with its not so distant past, where attempts were made to impose foreign political supremacy, as well as efforts to destroy the individuality of its members. Therefore, it is all the more surprising that the Republic of Poland refuses a significant group of its citizens the right to determine their own identity.

Our worry results from the fact that all the activities of a repressive and exclusionary nature usually are counterproductive. Therefore, we are concerned that the decision of the Supreme Court instead of strengthening the ties between Polish citizens of Silesian nationality and the Republic of Poland, it will strengthen and rekindle in them a sense of discrimination, which will lead to loosening of the emotional ties with a country which they recognize as their own.

We appeal to the highest authorities of the Republic of Poland to establish a dialogue with its citizens of Silesian nationality while they are still willing to have this dialogue. Tomorrow may be too late.

President of the

Kaszëbskô Jednota Association

 Mateùsz Meyer

   Gdynia, 9.12.2013 r.

 Kaszëbskô Jednota – Stowarzyszenie Osób Narodowości Kaszubskiej z głębokim zaniepokojeniem i ubolewaniem przyjęła wyrok Sądu Najwyższego Rzeczpospolitej Polskiej z dnia 5.12.2013 r. w sprawie zarejestrowania Stowarzyszenia Osób Narodowości Śląskiej w Krajowym Rejestrze Sądowym, który stwierdza że Ślązaków nie można uznać za odrębny naród i dlatego Stowarzyszenie Osób Narodowości Śląskiej nie powinno być zarejestrowane w Krajowym Rejestrze Sądowym pod taką nazwą.

Określenie prawa do własnej tożsamości jest jednym z podstawowych i niezbywalnych praw człowieka. Jesteśmy przekonani, że decyzja Sądu Najwyższego ma wyłącznie charakter polityczny i dyskryminujący, nic natomiast nie zmienia w kwestii samookreślenia się 436 tysięcy obywateli polskich narodowości śląskiej, którzy nie czują się etnicznymi Polakami.

Naród polski zna z nie tak odległej przeszłości próby narzucania mu nie tylko obcej zwierzchności politycznej, ale i działania zmierzające do zniszczenia odrębności jego członków, tym bardziej więc dziwi, że Rzeczpospolita Polska odmawia znacznej grupie swoich obywateli prawa do określania własnej tożsamości.

Niepokój nasz wypływa także z faktu, że wszelkie działania o charakterze represyjnym i wykluczającym, rodzą zwykle skutek odwrotny od zamierzonego. Obawiamy się zatem, że decyzja Sądu Najwyższego zamiast związać silniej obywateli polskich narodowości śląskiej z Rzeczpospolitą Polską, utrwali i roznieci w nich poczucie dyskryminacji, prowadząc do rozluźnienia więzi emocjonalnej z państwem, które ci uznają za własne.

Apelujemy do najwyższych władz Rzeczpospolitej Polskiej, by podjęły dialog z własnymi obywatelami narodowości śląskiej, póki ci są jeszcze do tego dialogu skłonni. Jutro może być za późno.

Prezes stowarzyszenia

Kaszëbskô Jednota

Mateùsz Meyer

Oświadczenie Rady Górnośląskiej

Na swoim posiedzeniu 7 grudnia 2013 roku Rada Górnośląska przy udziale reprezentantów wszystkich organizacji wchodzących w jej skład, postanowiła odnieść się do decyzji Sądu Najwyższego Rzeczypospolitej Polskiej podważającej zasadność zarejestrowania Stowarzyszenia Osób Narodowości Śląskiej, które jest członkiem – założycielem RG. Rada Górnośląska jednomyślnie wyraża głęboki niepokój w związku ze sposobem rozpatrzenia i umotywowania tej kwestii przez Sąd Najwyższy RP, a konkretnie użyciem argumentów niewynikających z litery prawa obowiązującego w RP, lecz o charakterze uznaniowo – emocjonalnym. Stało się tak w następujących kwestiach:
Przy rozpatrywaniu całej sprawy Sąd Najwyższy RP opierał się m.in. – co sam stwierdził – nie na dokumentach SONŚ, lecz głosach uczestników publicznych debat w Internecie i na tej podstawie wysnuwał wnioski i domniemania dotyczące prawnych aspektów funkcjonowania tej organizacji.
W sposób niezgodny z faktycznym stanem prawnym mającym odniesienie do SONŚ powołał się na zapisy w Kodeksie Wyborczym, wykazując niezrozumienie – faktyczne, lub tendencyjne – różnicy pomiędzy narodowością a narodem. Kwestie tej różnicy są wyraźnie wyjaśnione w Ustawie o Mniejszościach Narodowych i Etnicznych oraz języku regionalnym, co Sąd Najwyższy najwyraźniej zignorował – bo nie śmiemy przypuszczać, że ich nie zrozumiał.
Powołał się też na pkt.4 Statutu SONŚ przeinaczając go i przez to wypaczając jego brzmienie w taki sposób, by można było dopatrzyć się w nim zagrożenia dla przestrzegania art. 3 Konstytucji RP. Tymczasem punkt ten w swoim prawdziwym brzmieniu bez reszty ma charakter państwowotwórczy, implikujący obywatelskie postawy członków SONŚ.
Wszystko to świadczy o dość niefrasobliwej interpretacji i realizacji przepisów prawnych obowiązujących w naszym państwie przez najwyższy organ, mający stać na ich straży. Stwarza to niebezpieczny precedens, otwierający pole do uznaniowego traktowania prawa w zależności od doraźnego interesu politycznego dominujących w danym momencie historycznym ugrupowań a nawet poszczególnych osób zasiadających w ciałach decyzyjnych. Otwiera pole do całkowitej dowolności w tym względzie. Takie stosowanie prawa może w przyszłości dotknąć każdego konkurenta politycznego, lub niewygodne z jakichkolwiek względów organizacje i osoby, skazując je na wykluczenie z życia społecznego. Nas, Ślązaków hołdujących zasadzie poszanowania i przestrzegania prawa niepokoi i bulwersuje to nie tylko dlatego, że w tym przypadku staliśmy się ofiarami takiego procederu, lecz przede wszystkim z powodu najgłębszego przekonania, iż w dobrze zorganizowanym państwie – a w takim pragniemy żyć – nie ma miejsca na czyjekolwiek widzimisię w sprawach dla tego państwa najważniejszych; w stanowieniu i przestrzeganiu porządku prawnego. Wyrażamy absolutną niezgodę na takie postępowanie, nie dopuszczamy myśli, by mogło dotknąć kogokolwiek.

Organizacje skupione w Radzie Górnośląskiej

Mikołaj na Onkologii Dziecięcej w Chorzowie

Zgodnie z zapowiedzią z Balu Charytatywnego, jakie zorganizował SONŚ Świętochłowice, Mikołaj odwiedził i obdarował dzieci ze Śląskiego Centrum Pediatrii i Onkologii w Chorzowie. Niech uśmiech tych maluchów będzie najlepszym podziękowaniem dla organizatorów balu oraz wszystkich uczestników, którzy dołożyli się zbiórki na tak szczytny cel.

Krótka analiza postanowienia Sądu Najwyższego

Sąd Najwyższy w dniu 5 grudnia 2013 roku zadecydował, że sprawa rejestracji Stowarzyszenia Osób Narodowości Śląskiej trafia do ponownego rozpatrzenia w Sądzie Okręgowym w Opolu. Oznacza to, że do ponownego rozpatrzenia sprawy przez ten Sąd jesteśmy nadal organizacją legalną. To ważne, bo przez ostatnie 12 godzin do naszego stowarzyszenia zapisało się więcej osób niż przez ostatnie 3 miesiące.

Czy spodziewaliśmy się takiej decyzji Sądu Najwyższego? Braliśmy pod uwagę możliwość niekorzystnego wyroku, widząc jakie działania podejmowane są w ostatnich miesiącach wobec Ślązaków, którzy wymykają się z zaszufladkowania Ślązak to Polak. Jednakże spodziewaliśmy się raczej finezyjnego wytrychu, który znajdzie jakąś lukę w polskim prawie. Tymczasem potraktowano nas łomem.

Jako SONŚ czekamy na pełny tekst uzasadnienia, ale oświadczenie jakie znaleźliśmy na stronach Sądu Najwyższego (ponieważ nawet nie poinformowano nas o rozprawie) napawa nas obawami o kondycję i kompetencje prawnicze polskiego wymiaru sprawiedliwości, a przynajmniej tych osób, które brały udział w politycznym manifeście przeciwko osobom deklarującym narodowość śląską.

Na początek Sąd Najwyższy stwierdza, że nazwa stowarzyszenia może wprowadzać w błąd, bo „wbrew wyraźnemu stanowisku zawartemu w zaskarżonym postanowieniu Sądu Okręgowego w Opolu, pojawiły się (np. w internecie) artykuły zawierające konstatację, że Sąd uznał istnienie narodu śląskiego”.

Żaden sąd nie jest od orzekania o tym czy istnieje jakiś naród czy nie. Sąd jest od orzekania działania zgodności z prawem osób i podmiotów. A już kuriozalnie brzmi zarzut, że w internecie pojawiały się artykuły mówiące o uznaniu narodu śląskiego. Może Sąd Najwyższy, jak już musi pilnować Osób narodowości śląskiej, zajmie się analizą działalności naszej organizacji i założeń statutowych, a nie czytaniem forów internetowych. My działamy na Śląsku, a nie w świecie wirtualnym, ale Sąd Najwyższy najwyraźniej wybiera tą drugą rzeczywistość.

Dalej Sąd Najwyższy stwierdza: „Może to np. dotyczyć stosowania art. 197 § 1 Kodeksu wyborczego, w myśl którego komitety wyborcze utworzone przez wyborców zrzeszonych w zarejestrowanych organizacjach mniejszości narodowych mogą korzystać ze zwolnienia list tych komitetów z warunku, o którym mowa w art. 196 § 1 (limitu otrzymania co najmniej 5% ważnie oddanych głosów w skali kraju). Mogłoby to prowadzić do nieuzasadnionych preferencji i stanowić naruszenie praw innych osób, które muszą spełnić ten warunek.”

Otóż znowu guzik prawda, ponieważ:

Kodeks Wyborczy, na który powołuje się SN stanowi w art. 197 następująco:

§ 1. Komitety wyborcze utworzone przez wyborców zrzeszonych w zarejestrowanych organizacjach mniejszości narodowych mogą korzystać ze zwolnienia list tych komitetów z warunku, o którym mowa w art. 196 § 1, jeżeli złożą Państwowej Komisji Wyborczej oświadczenie w tej sprawie najpóźniej w 5 dniu przed dniem wyborów. Wraz z oświadczeniem, o którym mowa w zdaniu pierwszym, komitet jest obowiązany przedłożyć dokument właściwego organu statutowego organizacji mniejszości narodowej potwierdzający utworzenie komitetu przez wyborców będących członkami tej organizacji.

A co to jest wg polskiego prawa mniejszość narodowa. Otóż jeśli Sąd Najwyższy nie raczył doczytać, to informujemy że jej definicja znajduje się w Ustawie o Mniejszościach Narodowych i Etnicznych oraz języku regionalnym: Art. 2.

1. Mniejszością narodową, w rozumieniu ustawy, jest grupa obywateli polskich, która spełnia łącznie następujące warunki:

1) jest mniej liczebna od pozostałej części ludności Rzeczypospolitej Polskiej;

2) w sposób istotny odróżnia się od pozostałych obywateli językiem, kulturą lub tradycją;

3) dąży do zachowania swojego języka, kultury lub tradycji;

4) ma świadomość własnej historycznej wspólnoty narodowej i jest ukierunkowana na jej wyrażanie i ochronę;

5) jej przodkowie zamieszkiwali obecne terytorium Rzeczypospolitej Polskiej od co najmniej 100 lat;

6) utożsamia się z narodem zorganizowanym we własnym państwie

Może więc Sąd Najwyższy wskaże to miejsce na kuli ziemskiej gdzie istnieje PAŃSTWO ŚLĄSKIE, bo wielu Ślązaków po wczorajszej decyzji chętnie tam wyemigruje!

Następnie Sąd Najwyższy stwierdza: „Dążenie do uzyskania autonomii i poczucia pełnego władztwa osób „narodowości śląskiej” na terenie Śląska (antycypację czego zawiera § 8 pkt 4 statutu stowarzyszenia), należy ocenić jako dążenie do osłabienia jedności oraz integralności państwa polskiego, co jest sprzeczne z zasadą wynikającą z art. 3 Konstytucji RP.

Przyznam, że nie znam na pamięć statutu SONŚ i sam poczułem lekki niepokój, co to mogliśmy w naszym statucie zawrzeć. Ale otwieram statut a tam paragraf 8, pkt. 4 mówi, ze jednym z celów SONŚ jest: „Kształtowanie i rozwijanie wśród ludności Śląska aktywnej postawy obywatelskiej, sprzyjającej powstaniu poczucia pełnego włodarzenia i współodpowiedzialności za swoją ojczyznę.

Jakim prawem więc Polska próbuje nauczać demokracji na Ukrainie czy Białorusi, skoro swoich obywateli traktuje jako ludzi drugiej kategorii, którzy nie mają prawa do postaw obywatelskich lub współodpowiedzialności za ojczyznę? Kiedy przestaliśmy być obywatelami RP, że próbuje się nas w ten sposób zastraszać?

Należy też zapytać, które z działań Stowarzyszenia Osób Narodowości Śląskiej godzi w integralność państwa polskiego?

Seria wydawnicza CANON SILESIAE, a może Krajoznawcza Odznaka Górnośląską i portal www.odznakaslaska.eu . Czy może za osłabienie jedności państwa należy uznać zorganizowanie Balu Charytatywnego w Świętochłowicach i uzbieranie kilku tysięcy złotych rzecz dzieci z Śląskiego Centrum Pediatrii i Onkologii Dziecięcej w Chorzowie? A może to wycieczki krajoznawcze po Śląsku lub oddanie pamięci naszym przodkom w trakcie uroczystości poświęconych Ofiarom Tragedii Górnośląskiej doprowadziły do dezintegracji państwa? Mamy nadzieję, że przy okazji nagonki na SONŚ nie zlikwiduje się szkół i nie zamknie bibliotek, którym przekazaliśmy dary książkowe z okazji Dnia Języka Ojczystego.

Na zakończenie Sąd Najwyższy odwołuje się do kilku postanowień dotyczących ZLNŚ i w ten duch wpisuje swoją decyzję.

Jeszcze raz przypomnimy: od momentu prób rejestracji ZLNŚ zmienił się w Polsce diametralnie system prawny w tym zakresie: mamy nowy kodeks wyborczy, który jasno definiuje, kto może być zwolniony z progu wyborczego. Mamy Ustawę o Mniejszościach Narodowych i Etnicznych, która jasno rozróżnia mniejszość narodową od etnicznej, a Ślązacy gdyby władza ustawodawcza kiedykolwiek nas poważnie potraktowała, mogą uzyskać tylko i wyłącznie status mniejszości etnicznej. Mamy wreszcie od 2010 po raz pierwszym w polskim systemie prawnym zdefiniowane pojęcie Narodowości, które mówi o subiektywnym odczuciu jednostki.

Sąd Najwyższy najwyraźniej nie raczył się zapoznać z tym stanem prawnym i dąży do kompromitacji Polski w Strassburgu oraz na arenie międzynarodowej. My jako osoby narodowości śląskiej liczyliśmy, że tę sprawę zakończymy w Polsce. Wczorajsza decyzja pokazuje, że nasze zaufanie i lojalność wobec tego państwa jest daremna.

Jako SONŚ działamy nadal. Dzisiaj do druku trafiła nasz kolejna książka, PRŌMYTOJS PRZIBITY, czyli tłumaczenie na śląski klasyki literatury antycznej. Mamy nadzieję, że książka nie trafi na stos, bo już w historii byli tacy co książki palili.

Ta decyzja to dodatkowa motywacja i do działania. Obawiamy się jedynie radykalizacji postaw części społeczności Śląskiej i wzrostu niechęci wobec państwa polskiego. Dziękujemy też Polakom, którzy zgłosili się w ostatnich godzinach mailowo bądź telefonicznie, przepraszając nas za decyzję sądu. Ta postawa pozwala nam nadal umiarkowanie optymistycznie spoglądać na naszą przyszłość w tym państwie.

Pejter Długosz, SONS

Oświadczenie SONŚ po decyzji Sądu Najwyższego

Oświadczenie Stowarzyszenia Osób Narodowości Śląskiej

Ze spokojem, ale też ze zdumieniem przyjęliśmy decyzję Sądu Najwyższego RP podważającą zasadność rejestracji naszej organizacji pod obecną nazwą. Ponieważ naród śląski zawsze żywił dla prawa głęboki szacunek i przestrzegał jego litery, zatem i teraz nasze działania będą odbywały się w zgodzie z nim. Znaczy to, że do chwili ponownego rozpatrzenia sprawy przez Sąd Okręgowy w Opolu, SONŚ będzie działać na dotychczasowych zasadach. Potem działania nasze dostosujemy do wytworzonej sytuacji, czyli uczynimy wszystko, by móc działać legalnie w ramach obowiązującego w RP i na terenie Unii Europejskiej prawa. W tym miejscu apelujemy do wszystkich, poczuwających się do członkostwa w naszej wspólnocie narodowej, a którym los Śląska i Ślązaków nie jest obojętny o szybkie zapisywanie się do naszego Stowarzyszenia.

Wracając do decyzji Sądu Najwyższego RP a konkretnie do tej części, w której jest ona uzasadniana. Z prawdziwym smutkiem przyjmujemy słowa podważające prawo Ślązaków do samookreślenia swej tożsamości. Wpisuje się to w wieloletni ciąg praktyk dyskryminacyjnych wobec naszej społeczności, które w warunkach demokracji nie powinny mieć miejsca. Czyni to z nas de facto obywateli gorszej kategorii, podludzi, którzy nie mają prawa o sobie decydować. Ta swoista reglamentacja praw obywatelskich w stosunku do Ślązaków podparta została argumentem, iż uznanie naszych aspiracji jest w sprzeczności z art. 3 Konstytucji RP. Dziwić musi, że argument ten wysuwany jest jedynie w stosunku do nas, zaś nie stosuje się do pozostałych mniejszości narodowych i etnicznych, z jakich składa się społeczeństwo RP. Jednocześnie próbuje nam się imputować wrogie wobec państwa zamiary wbrew temu, co sami zawarliśmy w naszym statucie. To krzywdzące, niesprawiedliwe i bolesne. Sugeruje, że jesteśmy kłamcami o nieuczciwych i niebezpiecznych zamiarach. Wśród naszych członków są również potomkowie Powstańców Śląskich, którzy będąc Ślązakami, czując swoją własną narodową tożsamość ukształtowaną w wielowiekowych historycznych procesach, chcieliby być równoprawnymi obywatelami państwa polskiego. Dla tych osób szczególnie jest to policzek od tegoż państwa, który musi skłaniać do refleksji nad własną kondycją w społeczności obywateli RP i nad tym, czym tak naprawdę dla tego państwa jest leżący w jego granicach Śląsk.

My Ślązacy czujemy się spadkobiercami ponad tysiącletniej kultury i historii naszej ziemi, która w tym czasie wchodziła w granice różnych państw – bywało, że także w granice Polski, tak jak to ma miejsce teraz. Czasem Ślązacy sami podnosili głos za lub przeciw wejściu w granice któregoś z państw. Jednocześnie, Ślązacy będąc lojalnymi obywatelami państw, w których przyszło im żyć, pielęgnowali własną tożsamość – w tym narodową. Chcemy kontynuować dzieło naszych przodków i cieszyć się należnymi nam prawami, nie szkodząc nikomu i szanując każdego. Radzi byli byśmy, gdyby inni, także nas uszanowali takimi, jakimi jesteśmy.

 

Fabryka Silesia #5: Dziedzictwo przemysłowe

Polecamy piąty numer kwartalnika „Fabryka Silesia”, którego tematem jest dziedzictwo przemysłowe Górnego Śląska. Czasopismo trafia do sprzedaży 6 grudnia. Więcej informacji o jego zawartości w rozszerzeniu wieści. Read more »

Dlaczego nie wracają? Polscy (e)migranci w UE

Prezentujemy tekst naszego dobrego znajomego i doradcy w sprawach rejestracji SONŚ, dra hab. Tomasza Kamuselli, który ukazał się dwa tygodnie temu drukiem w NTO. Tekst wymyka się poza kontekst śląski, ale na pewno na Śląsku zagadnienie emigracji jest szczególnie odczuwalne.

Dlaczego nie wracają? Polscy (e)migranci w UE

 Dr hab Tomasz Kamusella

University of St Andrews

Szkocja, Wielka Brytania

 

Od roku 2005 prawie stale prowadzę badania na uczelniach w krajach ‘starej Unii.’ W latach 2007-2010, kiedy dał znać o sobie ogólnoświatowy kryzys finansowy pracowałem na Trinity College w Dublinie. Kryzys ten szczególnie dotknął Irlandię, gdzie nałożono na obywateli nowe podatki, które zostały ukryte pod nazwą pension levy oraz income levy. Posunięcie to, z dnia na dzień obcięło moje miesięczne dochody o €500, czyli jedną piątą. Wtedy, na poziomie wskaźników makroekonomicznych, Polska wyszła obronną ręką z kryzysu. Irlandzcy koledzy pytali mnie czy z powodu zapaści gospodarczej ich kraju wyjadą z Irlandii Polacy, których w większości polubili oraz szanują za solidność i pracowitość.

Nie wiedziałem co odpowiedzieć, ale sam również nie wracałem do Polski, bo tam na żadnej uczelni nie było (i wciąż nie ma szansy) na podobną zapłatę i warunki badawcze bez konieczności dorabiania na kilku etatach. Z kolei obserwowałem, że fala (i)migrantów (w ramach UE, chyba lepiej mówić o migracji, niźli emigracji i imigracji) choć się zmniejszyła, to jednak nie ustawała. Podobne zjawisko obserwuję obecnie w Szkocji, gdzie zadomowiłem się z całą rodziną już na stałe. Z czasem, w samolotach (już teraz nie tak) tanich linii lotniczych – które początkowo przypominały autobusy wypakowane robotnikami udającymi się na prace sezonowe – przybyło małżeństw z dwójką i trójką dzieci, co standardem na ‘Wyspach.’ Latają w odwiedziny do krewnych w Polsce.

Nie wracają. Cała nowa generacja Polaków zostanie Polako-Brytyjczykami, Polako-Irlandczykami, Polako-Szkotami, Polako-Szwedami itd. A dziura demograficzna będzie rosła, jako że Polska wciąż nie wypracowała żadnej polityki imigracyjnej, która umożliwiłaby jej załatanie.

Ale czemu ‘wyjechani’ Polacy nie wracają? Moja żona, z zawodu lekarz, tak ostatnio podsumowała to zjawisko: ‘Szkocja to macocha, ale lepsza od rodzonej matki [czyli Polski].’ Inni mówią, że jeśli polski sukces gospodarczy wyglądałby tak jak irlandzki lub brytyjski kryzys gospodarczy, to nie zastanawialiby się nad powrotem. Ale czy w dzisiejszej Polsce byłoby stać młode małżeństwo (lub partnerów, co na ‘Wyspach’ tym samym z prawnego punktu widzenia) na utrzymanie z dwóch pensji (na przykład, kierowcy autobusu i kasjerki w Tesco) mieszkania i trojga dzieci oraz zapewnienie całej rodzinie corocznych dwutygodniowych wakacji we Włoszech lub w Hiszpanii?

Tak, to pytanie retoryczne. Dlatego Polacy, którzy wyjechali po wejściu Polski do UE w 2004 roku nie wracają i wracać nie będą.

Wyjaśnienie tego zjawiska jest dość proste. W Polsce istnieje prawne pojęcie ‘płacy minimalnej’ gwarantującej biologiczne przetrwanie. W Wielkiej Brytanii to minimum wage. Ale na ‘Wyspach’ występuje jeszcze jedno pojęcie – bardziej polityczne niż prawne (bowiem nie usankcjonowane ustawą) – które nie funkcjonuje w Polsce w dyskursie intelektualno-zatrudnieniowym – a mianowicie living wage. Zastanawiam się czy w polskojęzycznej Wikipedii nie majstrował ktoś z polskiego Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, bowiem na odpowiednik hasła ‘Living Wage’ z anglojęzycznej Wikipedii namaszczono hasło o tytule ‘Minimum egzystencji.’ Ale living wage to zupełnie coś innego, co w polskim przekładzie raczej winno brzmieć jako ‘godziwa zapłata.’

Otóż ta ‘wyspowa’ godziwa zapłata (living wage) zapewnia zatrudnionej osobie utrzymanie siebie i dzieci (w liczbie co najmniej do trzech) oraz (na przykład, chwilowo bezrobotnego) partnera na godnym poziomie życia. W skład koszyka tegoż godnego poziomu bytowania wchodzi mieszkanie, pożywienie, ubrania, usługi zdrowotne, koszty transportu oraz ‘rozrywka,’ czyli ogólnie pojęta kultura, książki, prasa, dostęp do internetu, kino, wyjścia do pubu i na obiad w restauracji, potańcówki i – co ważne – coroczne dwutygodniowe wakacje w ciepłym miejscu (czytaj: za granicą, bo na ‘Wyspach’ nie maż ci tropików). Zapewnienie lokum dla rodziny wedle standardów powyżej wspomnianego koszyka równa się takiemu dochodowi, z którego można swobodnie opłacić wynajem mieszkania bądź domu, lub obsłużyć kredyt hipoteczny na jego zakup. Z tym, że każde dziecko powinno mieć w nim własny pokój.

Przy takiej konstrukcji relacji płacy do pracy, mobilność przestrzenna jest zjawiskiem powszechnym na Wyspach i – patrząc szerzej – w obrębie świata anglojęzycznego (od Australii i Hong Kongu, przez roponośne szejkaty i RPA po USA i Kanadę). Odmiennie rzecz ma się w Polsce, gdzie mobilność tego typu na powszechną skalę ostatni raz występowała – co ironiczne – za komunizmu nakazowo-rozdzielniczego, mniej więcej od lat pięćdziesiątych po siedemdziesiąte ubiegłego wieku. Teraz, jak ktoś mieszka w Krasnymstawie i stracił pracę, a ma szansę na zatrudnienie w zawodzie na drugim końcu Polski, powiedzmy we Wrocławiu, to płaca, na którą może tam liczyć na pewno nie pozwoli mu przenieść się do tego miasta wraz z rodziną oraz zupełnie nie wystarczy na wynajem lub zakup mieszkania. W Polsce nie ma teraz mobilności przestrzennej tego typu. Lecz szansa na taką mobilność pojawiła się wewnątrz poszerzonej UE, na terenie niektórych (głównie) starych państw członkowskich (ale także na Cypr lub Maltę). Dlatego młodzi, wykształceni i ambitni bez pracy i widoków na przyszłość w Polsce nie wyjeżdżają z Suchej Beskidzkiej, Głubczyc lub Szczecinka do Warszawy czy Gdańska, ale za to do Edynburga, Dublinu, Birmingham i Londynu, a także Oslo, Rejkiaviku, Sztokholmu, Amsterdamu i Berlina.

Oczywiście, w Wielkiej Brytanii nie jest idealnie. Dramatem jest to, że wedle statystyk za rok 2013 jedna piąta miejsc pracy nie zapewnia godziwej zapłaty. Ale jednak cztery piąte, tj. 80%, dostarcza takiej płacy i związanego z nią ‘normalnego standardu życia.’ Dodatkowo, aby dopomóc rodzinom, kiedy poziom godziwego dochodu na osobę w rodzinie spadnie poniżej minimum w związku z narodzinami dziecka lub utratą pracy przez małżonka, państwo dopłaca rodzinie do czynszu, albo zapewnia socjalne mieszkania i całe domy (gwarantowane przez gminę dla wszystkich potrzebujących, i to w ciągu paru tygodni lub co najwyżej miesiąca), z możliwością wykupu na własność w przyszłości. I co może dziwić, w Szkocji nie płaci się też za lekarstwa wypisane przez lekarza. W pewnym sensie ideały socjalizmu, czyli godnego życia dla pracowników i ich rodzin, zrealizowano na kapitalistycznych ‘Wyspach.’

W Polsce godziwą płacę otrzymuje parę procent top-menadżerów oraz najwyżsi rangą urzędnicy państwowi, czyli zaledwie kilka procent obywateli. Gross mieszkańców Polski, czyli ponad 95% pracuje za wypłatę o wiele poniżej godziwej płacy. Dlatego aby się utrzymać musi podejmować kilka etatów, albo po pracy (lub na bezrobotnym) wykonywać zlecenia na czarno.

Pamiętając o powyższym nie powinno dziwić, że Polacy nie wracają z (e)migracji. Co więcej Niemcy, Ślązacy, Żydzi i inni zmuszeni do zrzeczenia się obywatelstwa oraz wyjazdu z Polski w okresie komunizmu obecnie starają się – z coraz lepszym skutkiem – o odzyskanie polskiego obywatelstwa. Ale również nie wracają do Polski. Polski paszport to paszport UE, który daje pełny i bezproblemowy dostęp do atrakcyjnych rynków pracy i spokojnego życia na ‘Wyspach,’ w Skandynawii, lub Szwajcarii. Gdyby ktoś chciał, to do Krakowa będzie go stać przyjechać z sentymentalną wizytą ‘piękną majową porą.’

Wydaje się, że mierzenie sukcesu gospodarczego li tylko wskaźnikami makroekonomicznymi jest tak samo błędne jak – za okresu komunizmu – było mierzenie go wzrostem wydajności przemysłu ciężkiego w produkcji stali i czołgów. Wtedy nazywano to zjawisko ‘propagandą sukcesu’ i domagano się ‘socjalizmu z ludzką twarzą.’ I tak jak okazało się po roku 1989, że gospodarka aby istnieć i rozwijać się musi produkować dla ludzi ze ścisłym uwzględnieniem ich potrzeb i oczekiwań, teraz coraz wyraźniej widać, iż gospodarka nie może być prowadzona jedynie w imię dobrych wskaźników makroekonomicznych, czyli dla samej siebie. To taka ekonomiczna sztuka dla sztuki.

Żeby zatrzymać młodych i ambitnych w Polsce trzeba ‘kapitalizmu z ludzką twarzą,’ a na początek zapewnienia godziwej płacy. Gdyby udało się takowy kapitalizm zaprowadzić już teraz, to dla ‘wyjechanych’ i tak będzie to o wiele za późno, zwłaszcza jak już założyli rodziny na Wyspach, posłali tam dzieci do szkół i zakupili domy i mieszkania. Lecz taki model gospodarki – tak jak to się dzieje na Wyspach od XIX stulecia – ściągnąłby do Polski emigrantów z całego świata.